Sa Calobra - to niezwykła plaża do której prowadzi 30 km serpentyn wśród gór, można zatem doświadczyć wiele pięknych chwil wśród takich krajobrazów i strachu, gdy mijają się dwa auta... lub gdy tak, jak nam zapaliła się w drodze rezerwa baku paliwa.
Tu również można było spotkać rowerzystów z dobrą kondycją fizyczną, bo normalny człowiek nie ćwiczący jazdy na rowerze systematycznie, nie przyjechałby tej trasy.
O plaży dowiedziałam się z vlogów na YouTube, które oglądałam przed wyjazdem. Naszą podróż połączyliśmy z wyjazdem do Soller, a potem z Soller właśnie na plażę Sa Calobra. Wycieczka była całodniowa, obiad zjedliśmy sobie w Port de Soller, dla Szymona mieliśmy mleko oraz dla nas wodę do picia :) W aucie Szymon nam zasnął, podczas zwiedzania również spał, jednak mieliśmy wózek i młody beztrosko w nim leżał, a dojście do plaży jest super przygotowane dla rodzin z dziećmi, osób niepełnosprawnych, osób niewidomych.
Pogoda w tym dniu nam się nie udała, bo było deszczowo i chłodno, wysoko w górach temperatura w maju spadła do 8 stopni. Jednak my podczas wycieczek zawsze mamy plecak z ciepłymi rzeczami, kurtkami.
Jezioro w wysoko w górach, wąski przejazd wśród wysokich gór. Mimo mgły, góry były jeszcze bardziej tajemnicze i fascynujące.
Na miejscu zastaliśmy szeroki i duży parking, który był płatny, w budynku przy parkingu znajdowała się restauracja. Wstęp na plażę - DARMOWY.
Widok przy wejściu na drogę prowadzącą w stronę plaży Sa Calobra.
Droga do plaży - dla każdego!
Tradycyjnie zrobiliśmy sobie zdjęcie z Polską flagą :D
Wózek z naszym dzieckiem przejechał wiele km :)
Na Majorce, na Kos i w Polsce!
Fale w ten dzień wyjątkowo groźnie i wysoko odbijały się od skał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz