poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Weekend w Zamku na skale - Trzebieszowice niedaleko Lądka Zdrój

Zdjęcie z internetu

Z okazji czwartej rocznicy ślubu wykupiliśmy weekendowy pobyt w Zamku na Skale w Trzebieszowicach niedaleko Lądka Zdroju z uroczystą kolacją. Oczywiście pojechaliśmy tam w trójkę z naszym małym smykiem. Zamek był położony na małej wsi, gdzie znajdował się kościół, 1 sklep, kilka domów. Z głównej drogi w ogóle nie jest zauważalny, jedynie pojawiają się do niego drogowskazy. Pokój mieliśmy przestronny i w głównym budynku, z widokiem na zadaszony dziedziniec, gdzie wieczorem odbywały się koncerty oraz pokaz mappingu. Bardzo fajna inicjatywa, zwłaszcza, że po kolacji oprócz spaceru nie było za bardzo co robić.




Pokój był elegancki, z pokoju wychodziliśmy na balkony wewnętrzne, skąd widzieliśmy dziedziniec, na którym była recepcja oraz stoliki i bar, który był otwarty wieczorem. Zwiedzanie zamku dla gości hotelowych było bezpłatne, odbywało się codziennie. Oczywiście skorzystaliśmy, przewodnik miał naprawdę  szeroką wiedzę.


Dziedziniec rano i podczas pokazu światłem


Koncert i pokaz mappingu. My załapaliśmy się na pokaz o powstawaniu piwa w zamku z własnego browaru.


Na zamku znajduje się strefa SPA, basen (niestety z bardzo zimną wodą), jacuzzi, sala z bilardem, grami planszowymi, sala ze stołem do piłkarzyków, restauracja z wyjątkowo dobrą kuchnią. Jedliśmy kolację zarówno w piątek jak i w sobotę, naprawdę wszystko smaczne, wyszukane i pięknie podane.
Śniadania również były bardzo różnorodne tak, by każdy znalazł coś dla siebie.


Podczas kolacji i na pięknej, zabytkowej klatce schodowej prowadzącej do naszego pokoju.


Wokół zamku jest mnóstwo zieleni, rzeka, teren zachęca do spacerów.


Nam pogoda lekko nie dopisała w pierwszy weekendzie września 2019, było zimno, deszczowo i pochmurno.  Jednak w sobotę rano wybraliśmy się do Złotego Stoku, aby pozwiedzać kopalnię. Tam deszcz nam nie przeszkadzał, a po zwiedzaniu wróciliśmy do zamku i udaliśmy się do strefy SPA.


Przed zamkiem rosną ogromne tuje, które mają kilkadziesiąt ładnych lat !
Tuja przewyższa jedną z wież, co widać na zdjęciu.



Z Zamku na Skale mamy dobre wspomnienia z rodzinnego wypadu weekendowego, przy okazji mogliśmy trochę pozwiedzać:
Kopalnię w Złotym Stoku
Pałac Żelazno
Gorzanów - zabudowania historyczne i podobne jak  Opactwo Cystersów w Lubiążu, jednak brak środków, by można było je odnowić,
Twierdza Srebrna Góra ( zatrzymaliśmy się w drodze powrotnej do domu)

Dobra baza wypadowa do:
  • Kłodzko
  • Lądek Zdrój
  • Polanica Zdrój


sobota, 21 marca 2020

NASZ MAŁY PODRÓŻNIK

Podróże towarzyszą mi od zawsze :), podczas studiów podróżowałam ze znajomymi,  z koleżanką Olą, później z narzeczonym, a teraz jeździmy z mężem i  z dzieckiem.

Nigdy nie rezygnujemy podczas urlopu z wycieczek fakultatywnych (!!!), które wykupujemy z biura lub sami je organizujemy i realizujemy za pomocą wynajmowanego auta.:D



Nie mam problemów z zabraniem dziecka ze sobą gdziekolwiek, bo nikt tak jak rodzice nie zajmą się swoim dzieckiem, a przystosować się można do wszystkiego.  Poznawanie świata zbliża rodzinę, a w dzieciach rozbudza ciekawość na późniejsze lata. Zaletą jest to, że do 2 lat dzieci nie płacą za przelot i pobyt w hotelu, również w Polsce hotele przyjmują dzieci bezpłatnie do 5 lat, gdy śpią z rodzicami. :)
Tempo zwiedzania dostosujemy do młodego, ale zawsze plan mamy zrealizowany w 100%, może dlatego, że wszystko planuję zawsze przed wyjazdem wypisując miejsca i trasy które musimy zobaczyć.

Nie na darmo studiowało się turystykę, a fakultet pilota wycieczek, sprawia, że narzucam rodzince tempo i miejsca zwiedzania.


Dziecku w samolocie przysługuje bezpłatnie wózek, na pokład można wnieść wodę i mleko.
Do 2 lat dziecko nie ma bagażu, ale spokojnie można zapakować się z małym obywatelem świata do wspólnej walizki, zabierając pampersy i inne potrzebne rzeczy. Zresztą wszędzie gdzie jedziemy są supermarkety, w których kupimy niezbędne rzeczy, gdy nam czegoś braknie (smoczki, mokre chusteczki, mleko, pampersy, ubranka).

Warto zawsze w bagaż główny zabrać ze sobą podstawowe leki (na katar, gorączkę, ból gardła, biegunkę). Podróżując po kraju również zabieramy swoją "mini apteczkę".

Gdy dziecko było małe, to kąpaliśmy je w umywalce. Od razu też wyrobiliśmy Szymonowi paszport, by nie mieć blokady na podróże zagraniczne poza Unią.



I tak Szymon podróżował już po Polsce:
GUBAŁÓWKA - ZAKOPANE

Jelenia Góra, Karpacz, Szklarska Poręba Poznań, Wieliczka, Kraków, Niedzica, Zakopane, Złoty Stok, Twierdza Srebrna Góra, Kudowa Zdrój, Kołobrzeg, Ustronie Morskie, Dobrzyca...

Po świecie:
Grecja - Kos, Turcja - Bodrum, Hiszpania - Majorka

Wszystkie podróże odbyły się, gdy nie skończył nawet 2 lat :)


Teraz planujemy Bułgarię, bo ze względu na dziecko i swoją wygodę preferuję bliższe kierunki - europejskie. Oczywiście również ze względów finansowych.


PALMA - MAJORKA

KOS
TWIERDZA SREBRNA GÓRA

Plaża Sa Calobra

Sa Calobra - to niezwykła plaża do której prowadzi 30 km serpentyn wśród gór, można zatem doświadczyć wiele pięknych chwil wśród takich krajobrazów i strachu, gdy mijają się dwa auta... lub gdy tak, jak nam zapaliła się w drodze rezerwa baku paliwa. 

Tu również można było spotkać rowerzystów z dobrą kondycją fizyczną, bo normalny człowiek nie ćwiczący jazdy na rowerze systematycznie, nie przyjechałby tej trasy.



O plaży dowiedziałam się z vlogów na YouTube, które oglądałam przed wyjazdem. Naszą podróż połączyliśmy z wyjazdem do Soller, a potem z Soller właśnie na plażę Sa Calobra. Wycieczka była całodniowa, obiad zjedliśmy sobie w Port de Soller, dla Szymona mieliśmy mleko oraz dla nas wodę do picia :) W aucie Szymon nam zasnął, podczas zwiedzania również spał, jednak mieliśmy wózek i młody beztrosko w nim leżał, a dojście do plaży jest super przygotowane dla rodzin z dziećmi, osób niepełnosprawnych, osób niewidomych.



Pogoda w tym dniu nam się nie udała, bo było deszczowo i chłodno, wysoko w górach temperatura w maju spadła do 8 stopni. Jednak my podczas wycieczek zawsze mamy plecak z ciepłymi rzeczami, kurtkami.


Jezioro w wysoko w górach, wąski przejazd wśród wysokich gór. Mimo mgły, góry były jeszcze bardziej tajemnicze i fascynujące.


Na miejscu zastaliśmy szeroki i duży parking, który był płatny, w budynku przy parkingu znajdowała się  restauracja. Wstęp na plażę  - DARMOWY.


Widok przy wejściu na drogę prowadzącą w stronę plaży Sa Calobra.


 Droga do plaży - dla każdego!




Tradycyjnie zrobiliśmy sobie zdjęcie z Polską flagą :D


Wózek z naszym dzieckiem przejechał wiele km :)
Na Majorce, na Kos i w Polsce!



Fale w ten dzień wyjątkowo groźnie i wysoko odbijały się od skał...

Wycieczka z Soller do Port de Soler

Podczas pobytu na Majorce nie można zapomnieć o wizycie w mieście Soller na północy kraju i podróży stuletnim tramwajem do miejscowości Port de Soller. 
Tramwaj wyrusza z Soller

My, aby odbyć taką podróż wyruszyliśmy wczesnym rankiem z naszego hotelu. W mieście Soller ciężko jest zaparkować, bo uliczki są wąskie, parkingi niezbyt duże.  Parkując w mieście należy wnieść opłatę parkingową. Z naszej miejscowości podróż trwała godzinę czasu.
Widok przez okna z tramwaju na małe miejscowości i pomarańczy

Tramwaje łatwo znaleźć, bo znajdują się w centrum miasteczka, zaraz za głównym rynkiem. 

Na tramwaj potrzebny jest bilet, jednak można kupić go bezpośrednio u konduktora :) można wsiąść  przy dworcu lub na pierwszym lub na drugim przystanku, gdzie tramwaj również się zatrzymuje, jak machniemy ręką.


Sama przejażdżka trwa ok 25 minut, z okna tramwaju można podziwiać krajobrazy Majorki i plantacje pomarańczy, cytryn.

Miasto Port de Soller jest małą miejscowością z zatoczką i urokliwymi uliczkami, na których znajdują się sklepiki, galerie,  restauracje. Nam niestety pogoda w maju nie dopisała, zamiast spaceru musieliśmy przesiedzieć na ciepłej herbacie w restauracji i czekać do następnego kursu tramwaju.

Port de Soller
Uliczki w Port de Soller przy głównej zatoce

Rozkład tramwajów

Po godzinie wróciliśmy do Soller, napiliśmy się soku z pomarańczy, pospacerowaliśmy chwilę i ruszyliśmy w stronę plaży Sa Calobra.

Soller:





Sok pomarańczowy jest tu naprawdę wyjątkowy!!!

Z Port de Soller warto pojechać do Valdemossy, miasta gdzie mieszkał Chopin.

Valdemossa- źródło zdjęcia: https://polkaimajorkawordpress.wordpress.com/2016/08/19/valldemossa-czyli-sladami-chopina/

niedziela, 3 listopada 2019

Palma :D - stolica Majorki

Hiszpańskie miasta mają swój klimat, są specyficzne z kamiennymi budowlami i przepiękną scenerią złożoną z palm, morza, luksusowych aut, deptaków, roślinności. Do Palmy pojechaliśmy po obiedzie, bowiem ranek spędziliśmy przed basenem :) Pogoda w maju dopisywała, stąd zdjęcia na tle niebieskiego nieba wyszły cudnie.


Do Palmy jechaliśmy 45 minut, parking znaleźliśmy blisko przy katedrze, podziemny, za 15 euro. Zwiedzanie zaczęliśmy od katedry, która w środku okazała się wspaniała. Strzeliste kolumny, krzyżowo- żebrowe sufity, piękne witraże, rzeźby... 




Po kościele udaliśmy się na spacer w stronę portu, minęliśmy piękny deptak, mury obronne i znaleźliśmy się przy morzu.





Deptak z przepięknymi różowymi hortensjami









Rodzina w komplecie, każdy taki wyjazd to 24 na 24h  gdzie jesteśmy  "tu i teraz" nie myślami w pracy, w domu, przy obowiązkach czy z nosem w komórce...!
Dlatego tak bardzo lubię wyjazdy z domu :)

Port w Palmie