2 grudzień - czwartek
|
Dawid przed British Museum |
Rankiem rozpoczęliśmy zwiedzanie od British Musem. Budynek robi niesamowite wrażenie zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Z hotelu niebieską linią dojechaliśmy do stacji Holborn, a stamtąd w 7 min dotarliśmy do celu. Wstęp był darmowy, ale warto kupić sobie mapkę po muzeum za 2 funty. Tutaj można spędzić cały dzień, jednak my postanowiliśmy być 2h, skupić się na tym co nas najbardziej interesuje, a resztę pobieżnie przejść. Najbardziej podobały mi się egipskie Mumie :) W Egipcie nie byłam, jednak sprowadzone do Anglii sarkofagi, mumie, papirusy, pomniki faraonów, małe grobowce bardzo mi się spodobały. Były też ekspozycje z Grecji, Japonii i wiele, wiele innych:)
|
wnętrze muzeum |
|
mumie |
|
interaktywne przyrządy do oglądania mumii |
"The British Museum jest największym muzeum historii starożytnej w Europie, posiada siedem milionów eksponatów, przedstawiających niezwykle bogatą historię Londynu, Wielkiej Brytanii, Europy i wreszcie świata. Są to przede wszystkim mumie, wazy, dzieła literatury oraz rzeźby.
|
Wenus z Milo |
Obiekt został otwarty dla odwiedzających 15 Stycznia 1759 roku. Jego założycielem jest Sir Hans Sloan. Ogromny gmach muzeum zajmuje 75 000 metrów kwadratowych (to 4 rzymskie kolosea lub 9 boisk piłkarskich). Rocznie przewija się tędy ponad 5 milionów zwiedzających.
Obecnie najbardziej rozpoznawalną częścią British Museum jest największy w świecie zadaszony dziedziniec. Autorem wartego 100 milionów funtów projektu jest światowej klasy architekt Norman Foster. Uroczyste otwarcie z udziałem Elżbiety II miało miejsce w grudniu 2000 roku."
Kolejnym punktem naszej wycieczki był znany dworzec z książki o Harrym Potterze - Kings Kross. Dworze istnieje naprawdę, ma niesamowitą infrastrukturę, nowoczesność łączy się ze szklanymi konstrukcjami dachu.
|
Dotarliśmy do stacji metra King's Cross |
|
Wnętrze Dworca King's Cross robi wrażenie bardzo nowoczesnego |
|
Słynna platforma 9 i 3/4 |
Oczywiście jak to na dworcu jest masa ludzi, jednak łatwo znaleźć peron
9 i 3/4, gdzie uczniowie z książki o Harrym Potterze wsiadali do pociągu jadącego do szkoły w Hogwarcie. Można sobie zrobić zdjęcie samemu, ale jednocześnie jesteśmy fotografowanie przez profesjonalnego fotografa i można kupić sobie zdjęcie za 9 funtów w sklepiku obok z gadżetami z filmu i książki. Sklepik jest fajnie zaopatrzony i Panie nie krzyczą kiedy ktoś robi sobie w nim zdjęcie.
|
Z dworca King's Cross udaliśmysię czarną linią metra do stacji Camden Town |
|
W Camden Town spotkaliśmy Jasia Fasolę :P |
Z dworca ruszyliśmy czarną linią na stacje Camden Town -dzielnica w północnej części Wewnętrznego Londynu ." Została założona jako dzielnica mieszkalna w 1791. Dzielnica stała się ważnym miejscem w czasach początku rozwoju kolei. Jej przemysłowe dziedzictwo dało początek rozwojowi handlu i rozrywki, w tym wielu sławnych na świecie bazarów np. Camden Market i scen muzycznych związanych z kulturą alternatywną. W dzielnicy znajduje się stacja metra Camden Town"
Camden Town przyciąga ludzi z całego świata, zarówno kupców jak i turystów. Nie wiedziałam, że w Londynie mogę kupić turecką lampę, która miesiąc wcześniej targałam z Alanyi :) Ulica jest bardzo malownicza, bo są kolorowe domy, ozdobione np. samolotem czy butami. Na ulicach są stragany z różnymi tanimi rzeczami, ubraniami, pamiątkami oraz także był fajny ryneczek z budkami z jedzeniem z całego świata, wszyscy są bardzo uśmiechnięci, częstowali czym co mają, zatem wybór stawał się prostszy. Polska budka też była z kiełbaskami i kapustą i o dziwo cieszyła się dużym zainteresowaniem :)
Po Jarmarku pojechaliśmy do dzielnicy Chińskiej, która trochę mnie rozczarowała, ogólnie chyba nagle chciałabym być w Chinach Oczywiście były chińskie sklepy, napisy, restauracje, lampiony, bramy, ale szału nie było - moim zdaniem :)
Z dzielnicy Chińskiej poszliśmy do sklepu MMS Word i tam jak dzieci straciliśmy chyba ze dwie godziny, sklep był czteropiętrowy, mnóstwo gadżetów (drogich jak nie wiem w przeliczeniu na nasze), ale trzeba tam zajść:D Na przeciwko był sklep Pana Gąbki - Nickelodeon :)
Przedostatnim punktem było piwo w angielskim pubie :D puby mają naprawdę fajne i zawsze są tam ludzie! Piwo jak najbardziej na plus!
|
W każdej dzielnicy można było zobacyć świąteczny akcent i małe diabelskie koło |
|
Harods - luksusowy dom towarowy znanych marek Gucci, Prada, Dolce Gabbana |
|
Butiki w Harodsie to jak wnętrza muzeum |
|
kolejny pub angielski... |
Na koniec obeszliśmy Trafalgar Square i zobaczyliśmy uroczyste zapalenie choinki w Londynie, któremu towarzyszyły przemowy, śpiewy kolend,..tak, że zamiast 18.00, lampki zabłysnęły pół godziny później. Na placu było mnóstwo ludzi różnych narodowości.
Wieczorem marzyliśmy już o kąpieli i łóżku, bo nogi odpadały.. mimo metra, to wszędzie trzeba się nachodzić ... :) ale warto!
***
.... zapomniałam wspomnieć, że jako wielbiciele luksusowych aut i programu TopGear wpadliśmy do salonu Mc Larena.... niestety tylko pooglądać
Było wesoło :)
OdpowiedzUsuń